Seks w ciąży – fakty i mity
Sfera intymna jest bardzo ważną częścią wspólnego życia we dwoje. Jeżeli chcecie, żeby Wasz związek przetrwał, to musicie wzajemnie o dbać w każdej sytuacji. No dobrze, ale jak to jest z seksem w ciąży? Można czy nie można? To pytanie zadaję trochę z przymróżeniem oka (oczywiście, że można! a nawet trzeba!), ale wokół zagadanienia „seks w ciąży” narosło już tyle mitów, że ciężko czasami nie wybuchnąć śmiechem.
Przez sex w ciąży można sprawić dziecku ból
To chyba najpopularniejszy mit i z mojej perspektywy chyba najbardziej zabawny. Płód jest doskonale chroniony płynem, workiem owodniowym i osłonięty zaciśniętą szyjką macicy. Rozmumiem, że niektórzy Panowie mogą mieć obawy, ale wynika to po prostu z niewiedzy. Nie ma jakichkolwiek szans, żeby podczas stosunku doszło do kontaktu męskiego przyrodzenia z dzieckiem. Powiem więcej, nawet podczas ostatniego trymestra, kiedy dziecko już naprawdę szybko rośnie, szansa na dotknięcie nadal wynosi 0%/
Kobiety podczas ciąży nie mają ochoty na seks
To w sumie trochę prawda, a trochę mit. Właściwie, trzebaby zadać pytanie, dlaczego czasami podczas ciąży nasza partnerka czy żona nie ma ochoty na seks. Odpwiedź, zwłaszcza jeżeli chodzi o pierwszy trymester, może kryć się po prostu w fizjologii. W początkowym okresie po żyłach przyszłej mamusi krążą bardzo duże dawki progesteronu, które sprawiają, że kobieta czuje się zmęczona i śpiąca. Nie jest to jej wina, ale realny stan, który może mieć bardzo duży wpływ na popęd seksualny w ciąży. Jedno co mogę polecić w takiej sytuacji to próbować, delikatnie i z umiarem, ale próbować.
Zalecana jest ostrożność
Seks w ciąży jest niebezpieczny! To akurat stwierdzenie, które jest bliskie prawdy. Seks w ciąży jako tako nie jest niebezpieczny, ale warto skosultować się z lekarzem. Istnieje przecież możliwość przeniesienia do ciała matki na przykład niebezpiecznych mikrobów. Poza tym inna kwestia – pozycje w ciąży. Im bardziej ciąża jest zaawansowana, tym zmniejsza nam się polę manewru. Musicie wybrać inne pozycje, niż te co zawsze, ale o tym opowiemy w kolejnym wpisie.
Dodaj komentarz